Oni reprezentują nas na ŚDM – sylwetki uczestników z Parafii Mogilno
niedziela, 24 lipca 2016 07:38

Poznaj uczestników ŚDM

Pełni wiary, otwarci na międzynarodowych pielgrzymów, ciekawi papieża Franciszka z chrześcijańskim entuzjazmem jadą do Krakowa na festiwal młodości, radości i modlitwy. Z Parafii Mogilno w ŚDM wezmą udział strażacy ochotnicy, piłkarz, kościelny, uczennice, studentki, maturzystka i ksiądz. Na czym polega ich wyjątkowość? Odrywamy tajemnice publikując sylwetki naszych reprezentantów.

 

 

 

 

ŻYCIOWA PASJA? ZDECYDOWANIE KAPŁAŃSTWO


x. Marcin Bukowiec kiedyś myślał o medycynie. Zrealizował dziecięce pragnienia – wybierając kapłaństwo stał się także lekarzem, z tym że dusz.

 

Książka, której byłby bohaterem nosiłaby tytuł „Nie jestem hasłem w krzyżówce – nie muszę wszystkim pasować”. Życie księdza Marcina jest czarno – białe. Dlaczego? Bo ważne są dla niego konkrety. Zadziwia go nieprzewidywalność. Potrafi zachwycić się prostotą. Nie prostactwem, lecz prostotą serca, która wiąże się z pokorą. - Dziękuję Panu Bogu, że stawia na mojej drodze ludzi prostych, czyli szczerych, otwartych, dobrych i chcących pomagać – mówi ks. Marcin.

 

Uwielbia chodzić po górach, tam jest jego raj na ziemi. W polskich Tatrach wypoczywa i nabiera energii do działania. Kapłan często słucha muzyki i gra w piłkę nożną. Walczy ze swoją zmorą – porannym wstawaniem. Nie lubi ludzi fałszywych, obłudnych, dwulicowych i skąpych. Nikogo nie udaję – tak ksiądz Marcin kończy zdanie „jestem wyjątkowy bo…”.

 

 

 

 

 

 

Celem jaki chce osiągnąć młody kapłan jest świętość – świętość ludzi, z którymi żyje: przyjaciół, krewnych znajomych… Wszystkich! Motywująca dla niego jest postawa piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego po przegranym meczu w ćwierćfinale Euro 2016 z Portugalią. Kapłan cytuje słowa sportowca: „Będę dalej walczył. W moim życiu zbyt wiele razy leżałem na ziemi, żeby nie wiedzieć, że najważniejszą rzeczą jest to, żeby dalej walczyć…”.

 

Do działania napędzają księdza Marcina jego niepowodzenia i porażki. - Jak każdy człowiek mam mocne i słabe strony. Nie wstydzę się tego,  że czegoś mi brakuje lub coś mi się nie udaje. Nie ukrywam tego, nie udaję, nie gram kogoś innego…  Wręcz przeciwnie: wyciągam wnioski i działam – mówi ks. Marcin.

 

 

 

Realizując swoje powołanie chce służyć i pomagać ludziom. - Rodzice nauczyli mnie umiejętności dzielenia się tym co mam z innymi i rezygnacji z własnych przyjemności na rzecz pomocy innym – opowiada z wdzięcznością ks. Marcin. W życiu kieruje się mottem: „Nigdy nie walcz o przyjaźń; o prawdziwą nie trzeba, o fałszywą nie warto”. Autorytetami dla księdza Marcina są jego rodzice. - Oni nauczyli mnie szanować innych ludzi, swoim życiem pokazali mi co to znaczy żyć dla drugich. Chociaż w naszym domu było nas (i wciąż jest) dużo, to nigdy nam niczego nie brakowało. I za to im dziękuję – mówi kapłan pochodzący ze Żmiącej.

 

 

 

 

 

 

ŚWIAT NIE MA DLA NIEJ BARIER

Karolina Chrobak z Posadowej Mogilskiej jest wyjątkowa, bo potrafi cieszyć się z małych rzeczy. Jej życie jest kolorowe, nie pozwala sobie na nudę. Uprawia sport, jej ulubioną formą jest bieganie. Lubi poznawać nowe miejsca. W przyszłości na pewno pojedzie na Majorkę – ta wyspa fascynuje ją najbardziej. Uwielbia góry, bo można tam aktywnie wypocząć i się wyciszyć. Zamiłowanie do podróży pomogło w wyborze szkoły średniej – Technikum Hotelarskiego. Swoją przyszłość Karolina wiąże z branżą turystyczną. Siedemnastolatka nie poddaje się, nawet gdy ponosi porażki. To one motywują ją do jeszcze efektywniejszego działania. Jej motto życiowe to słowa św. Franciszka Salezego: „Wielkim złem jest nie czynienie żadnego dobra”.

 

 

MARCELINA ZNACZY „MAŁY BOJOWNIK”

 

Uśmiechnięta gitarzystka z warkoczem do pasa – tak jeszcze do niedawna można było najkrócej opisać Marcelinę Fydę. Co się zmieniło? Dziewczyna ścięła włosy – efekt szokujący, ale się podoba! Tegoroczna maturzystka, absolwentka I LO w Nowym Sączu (profil biologiczno – chemiczny), wyznacza sobie zawsze ambitne cele. Jej zmora to za wysokie stawianie sobie poprzeczki, a przez to niezadowolenie, gdy nie uda się osiągnąć wymarzonych efektów. Motywuje ją chęć samorealizacji, a czasem wizja zrobienia czegoś dobrego, przydatnego dla innych.

 

 

 

 

W jej naturze tkwi gotowość do działania, dlatego nie lubi sytuacji, w których ktoś mówi, że nie warto nic robić, bo to i tak nie ma sensu oraz ludzi, którzy zostawiają świat takim, jakim jest, zamiast starać się zmieniać go na lepsze. Marcelina podejmuje ten trud – ułatwiła przygotowanie Parafianom do przeżycia ŚDM poprzez oprawę muzyczną podczas pierwszo piątkowych adoracji i Mszy Świętych; jest wolontariuszem Tygodnia Misyjnego w Nowym Sączu; będąc animatorką w Grupie Młodzieżowej organizowała wiele akcji integrujących Parafian, m.in. Jarmark, oryginalne Drogi Krzyżowe w Wielkim Poście… Przez 4 lata miała pod swoimi skrzydłami dziewczęta z DSM, którym barwnie opowiadała o życiu Maryi i zapewniała im atrakcyjne formy spędzania każdego sobotniego przedpołudnia.  Do niedawna była także aktorką Teatru Dabar.

 

Marcelina jest środowiskową liderką, przy tym bardzo skromną. Ma liczne zajęcia, ale dobrze zorganizowana znajduje czas na realizację swoich zainteresowań. Muzyka to jedna z wielu jej pasji. Uwielbia słuchać chrześcijańskich zespołów oraz grać na gitarze, zwłaszcza w zespole młodzieżowym do którego należy. Uważa, że najlepsze powietrze jest w Mogilnie. – Lubię oddychać w domu, dzieląc się tym powietrzem z rodziną! – uśmiecha się szczerze Marcelina.

 

 

 

 

 

 

 

 

SZUKA SZCZĘŚCIA MIĘDZY KOLORAMI TĘCZY

 

Znak rozpoznawczy Eweliny Gnylewicz to uśmiech. Dwudziestojednolatka dąży do szczęścia, powtarzając sobie myśl Jana Pawła II „Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali”. – Są to najpiękniejsze słowa, zawsze aktualne, nie tylko dla młodego człowieka – mówi dziewczyna z Mogilna. Do działania najbardziej motywują ją inni ludzie, szczególnie ci, na których zawsze może liczyć. Zapytana o to, co jest jej największą zmorą, odpowiada, że wczesne wstawianie. Jej życie ma barwy tęczy – od tych najjaśniejszych, kiedy jest kolorowo, aż po te ciemne, kiedy nadciągają „burzowe chmury”.


STRAŻAK W RÓŻOWYCH OKULARACH

 

Przez różowe okulary patrzy na świat lektor Adrian Kita. Siedemnastolatek jest optymistą, radosnym człowiekiem! Jego życie zdecydowanie nie jest czarno – białe, mnóstwo w nim kolorów. Chłopak kocha miejsce swojego zamieszkania. Posadowej Mogilskiej nie zamieniłby na nic innego. Czasami bywa leniwy, ale szybko przezwycięża słabość.

 

Nie lubi nudy, dlatego zawsze potrafi atrakcyjnie zorganizować sobie czas. Swoją pasję – pożarnictwo, rozwija działając w mogilskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. W przyszłości chce zostać strażakiem zawodowcem - skłania go ku temu chęć pomagania ludziom.  Zanim podejdzie do egzaminów wstępnych do Państwowej Straży Pożarnej, czeka go matura, która już za dwa lata. Siedemnastolatek często spotyka się z przyjaciółmi, lubi rozmawiać i jest otarty na nowe znajomości.

 

 

 

 

 

 

 

Z TRĄBKĄ I KLUCZAMI DO KOŚCIOŁA WSIADA NA MOTOCYKL


Z kluczami do kościoła albo trąbką w ręku – najczęściej z takimi atrybutami widzimy Marcina Konickiego. Dobrze znany niemal wszystkim Parafianom, pełni obowiązki kościelnego oraz gra w Orkiestrze Dętej OSP Mogilno. Służy przy ołtarzu jako ceremoniarz, aktywnie działa w grupie młodzieżowej. – Moje życie jest barwne, nie nudzę się bo ciągle coś się dzieje – cieszy się Marcin.

 

Chłopak zawsze znajdzie czas dla przyjaciół i znajomych, z którymi uwielbia rozmawiać i żartować. W tym roku skończył dopiero 18 lat, ale już myśli o założeniu własnej firmy. Kształci się w zawodzie elektryka, ale jego konik to motoryzacja. Pasjonują go motocykle, lubi także samochody. Od kwietnia jest szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy kategorii B – egzamin zdany za pierwszym razem! Do działania motywują go własne błędy. Jeśli zrobi coś źle, następnym razem uniknie pomyłki. 

 

 

 

Marcin od urodzenia mieszka w Mogilnie, w otoczeniu rodziny i przyjaciół czuje się najlepiej. Zadziwia go postawa ludzi, na których polegał, a okazało się, że jednak nie można na nich liczyć. Kieruje się mottem: „Rób tak, żebyś był zadowolony z życia, bo życie jest jak zapałka – drugi raz jej nie odpalisz”. Zapytany dlaczego jest wyjątkowy, odpowiada: Jestem wyjątkowy ponieważ jestem sobą i nie udaję kogoś kim nie jestem.

 

ŚPIEWA PIEKĄC CIASTA


„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!” – powtarza Karolina Mirek z Posadowej Mogilskiej. Piętnastolatka nie wie co to nuda, ponieważ działa w różnych środowiskach. Animuje Dziewczęcą Służbę Maryjną, śpiewa w Scholi, tematykę misyjną zgłębia na Kręgu Misyjnym,  organizuje adoracje i wyjeżdża na chrześcijańskie koncerty z Grupą Młodzieżową, a do niedawna występowała na scenie z Teatrem Dabar.

 

Energię do działania, siłę i motywację czerpie z wiary i nadziei na jeszcze lepsze jutro. Ulubionym miejscem w domu jest dla Karoliny kuchnia, w której może realizować swój kulinarny talent. Jej specjałem są ciasta. Szuka przepisów w sieci, ale do każdego dodaje magiczny składnik od siebie. Przepysznym wypiekom nie oprze się nawet ten, który jest na diecie!

 


 

 

 

Karolinę za rok czeka egzamin gimnazjalny. Szkołę już wybrała – nie zdziwi, że będzie to Technikum Gastronomiczne, profil Technik Kucharz. Autorytetem dla dziewczyny jest jej patronka – błogosławiona Karolina, która prostym i skromnym życiem oraz piękną śmiercią w obronie czystości oraz pełnym zaufaniu do Boga okazała Mu swoje posłuszeństwo i wielką miłość do Niego.

 

 

 

 

 

DLA NIEJ LICZY SIĘ DZISIAJ

Iwona Szczygieł z Mogilna żyje pełnią życia. Powtarza motto „wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne. Tylko dziś jest twoje”. Energiczna i wesoła z pewnością siebie osiąga wyznaczone przez cele. Najbliższy do zrealizowania to zdanie egzaminu dojrzałości i dostanie się na wymarzone studia. Matura już za rok, ale zdolna i pełna entuzjazmu dziewczyna nie popada w panikę. Iwona ma liczne grono przyjaciół i dobrych znajomych, z którymi aktywnie spędza czas. Obala mit o słabej płci – przez 4 lata w szeregach Ochotniczej Straży Pożarnej nie tylko dumnie nosiła mundur ale i brała udział zawodach pożarniczo - sportowych.

 

KOPIE PIŁKĘ, GASI POŻARY I SŁUŻY PRZY OŁTARZU


Artur Szlag
zawsze jest sobą, nikogo nie udaje. Robi wszystko, by udoskonalać siebie. Na dźwięk liturgicznego dzwonka idzie służyć do Mszy Świętej jako ceremoniarz. Gdy zaś słyszy syrenę, biegnie do jednostki OSP w której działa jako członek Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej.


 

Z determinacją powtarza za Janem Pawłem II „musicie od siebie wymagać choćby inni od was nie wymagali”. Do działania pobudzają go bliscy i znajomi. Motywacją są odniesione sukcesy. Siedemnastolatek uwielbia uprawiać sport. Jest zawodnikiem Klubu Wicher Mogilno. Nawet ze znajomymi aktywnie spędza czas.

 

Artur jest przyszłym elektrykiem, przyszłość wiąże z własnym biznesem. Zadziwiają go nieograniczone ludzkie możliwości. Zachwyca się pięknem przyrody, a Mogilno uważa za urokliwą wieś. Tu mieszka i czuje się najlepiej.

 

 

 

 

Trzy osoby pragną zostać anonimowe, na ich życzenie redakcja nie publikuje sylwetek.

 

 

fot. archiwum uczestników

Jadwiga Jelińska (Reda)

 

 

 

Z TRĄBKĄ I KLUCZAMI DO KOŚCIOŁA WSIADA NA MOTOCYKL

Z kluczami do kościoła albo trąbką w ręku – najczęściej z takimi atrybutami widzimy Marcina Konickiego. Dobrze znany niemal wszystkim Parafianom, pełni obowiązki kościelnego oraz gra w Orkiestrze Dętej OSP Mogilno. Służy przy ołtarzu jako ceremoniarz, aktywnie działa w grupie młodzieżowej. – Moje życie jest barwne, nie nudzę się bo ciągle coś się dzieje – cieszy się Marcin. Chłopak zawsze znajdzie czas dla przyjaciół i znajomych, z którymi uwielbia rozmawiać i żartować. W tym roku skończył dopiero 18 lat, ale już myśli o założeniu własnej firmy. Kształci się w zawodzie elektryka, ale jego konik to motoryzacja. Pasjonują go motocykle, lubi także samochody. Od kwietnia jest szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy kategorii B – egzamin zdany za pierwszym razem! Do działania motywują go własne błędy. Jeśli zrobi coś źle, następnym razem uniknie pomyłki. Marcin od urodzenia mieszka w Mogilnie, w otoczeniu rodziny i przyjaciół czuje się najlepiej. Zadziwia go postawa ludzi, na których polegał, a okazało się, że jednak nie można na nich liczyć. Kieruje się mottem: „Rób tak, żebyś był zadowolony z życia, bo życie jest jak zapałka – drugi raz jej nie odpalisz”. Zapytany dlaczego jest wyjątkowy, odpowiada: Jestem wyjątkowy ponieważ jestem sobą i nie udaję kogoś kim nie jestem.

 

 

Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE
 

Created by Szczepan Sikoń